Polemika sędziego z dziekanem Okręgowej Rady Adwokackiej w przypadku choroby adwokata.

Wstęp:
W październiku 2012 roku miał rozpocząć się proces w sprawie okrutnego zabójstwa Sylwii S. Na ławie oskarżonych usiąść miało dwóch podejrzanych mężczyzn, którym prokuratura zarzuca, że

“w nocy z 14 na 15 grudnia 2011 r., działając wspólnie i w porozumieniu, z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia Sylwii S. i ze szczególnym okrucieństwem, po uprzednim wielokrotnym uderzaniu pokrzywdzonej rękoma w okolice twarzy, duszeniu, zadaniu ciosu fragmentem rozbitej butelki w szyję, podtapianiu jej w kałuży, a następnie wrzuceniu do rzeki, spowodowali rozległe obrażenia, a w konsekwencji zgon Sylwii S.”
Akt oskarżenia wpłynął do Sądu Okręgowego w Szczecinie w czerwcu, a pierwsza rozprawa wyznaczona na początek października 2012 r. nie odbyła się z powodu choroby adwokatki jednego z oskarżonych. Sąd powiadomił Okręgową Radę Adwokacką o rażącym naruszeniu obowiązków i zasad etyki adwokackiej przez tę pełnomocniczkę, a w odpowiedzi dziekan Rady na łamach lokalnej prasy bronił adwokatki. Wybrał formę medialną, gdyż nie miał możliwości innej polemiki z Sądem tak, by publicznie wytłumaczyć stanowisko Okręgowej Rady Adwokackiej.
Jest to ciekawa, chwilami mocna korespondencja, którą warto przeczytać.

List dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej:

W zamieszczonym w dniu 8.10.12 r. artykule “Spór sędziego z mecenasem. Czy można pracować na chorobowym?” Czytelnicy “Gazety” zostali powiadomieni, iż z powodu nieobecności obrońcy jednego z oskarżonych nie rozpoczął się proces mężczyzn, którym zarzuca się dokonanie okrutnego zabójstwa młodej kobiety, a Sędzia Sądu Okręgowego skierował do Okręgowej Rady Adwokackiej w Szczecinie zawiadomienie o rażącym naruszeniu obowiązków procesowych przez Panią Mecenas, zaś odpis zawiadomienia ma być wysłany do Ministerstwa Sprawiedliwości. Jako że nieobecność obrońcy oraz nieustanowienie zastępstwa substytucyjnego spowodowały niemożność rozpoczęcia procesu, winą za ten stan rzeczy obarczono adwokata, który miał rzekomo naruszyć obowiązki procesowe i Zasady Etyki Adwokackiej.
***
Takie postrzeganie tej sytuacji procesowej jest zdecydowanie stronnicze. Adwokat nie jest szczególnym genotypem człowieka i zdarza się, że choruje. Tak było i w tym przypadku, a Pani Mecenas, zgodnie z zasadami procedury przedłożyła Sądowi zaświadczenia wydane przez lekarza sądowego o niemożności uczestniczenia w rozprawie sądowej z powodu choroby. Zaświadczenie to Adwokat niezwłocznie złożyła w Sądzie z wnioskiem o odroczenie rozprawy, która miała się odbywać następnego dnia. Wiadomym było, że usprawiedliwiona chorobą nieobecność adwokata na rozprawie będzie przeszkodą w jej prowadzeniu. Sędzia Przewodniczący, nie uwzględniając wniosku Adwokata o odroczenie rozprawy uznał, że ten ma obowiązek ustanowienia substytuta, czyli zastępcy i skoro tego nie uczynił, to naruszył swoje obowiązki procesowe.
Takie stanowisko nie sposób zaaprobować. Istotnie, adwokat w przypadku przemijającej bądź trwałej przeszkody, powinien ustanowić zastępstwo, tak aby prowadzone przez niego sprawy, nie doznały uszczerbku. Oczywiście nie dotyczy to sytuacji nagłych, wywołanych chorobą, kiedy to adwokat nie jest w stanie i nie może świadczyć pracy.
***
Pracą jest również ustanawianie substytuta albowiem zastępcy należy przekazać akta sprawy, szczegółowo ją omówić i przygotować zastępcę do wypełniania obowiązków obrończych. Nie można zaakceptować poglądu, iż ustanowienie zastępcy jest jedynie formalnością, której należy dopełnić z dnia na dzień. W interesie wymiaru sprawiedliwości leży to, aby obrona nie była formalną, ale merytoryczną, w interesie klienta i przy pełnej znajomości realiów sprawy. Rozpoznawana sprawa jest sprawą poważną, o dużym ciężarze gatunkowym i z pewnością adwokat, chcąc realizować w sposób pełny prawo oskarżonego do obrony, musi być do niej przygotowany dobrze, a nie wkroczyć w nią z tzw. marszu.
***
Pewnie uszło uwadze Sądu i to, że nie łatwo jest ustanowić substytucję z dnia na dzień przez chorego adwokata innemu adwokatowi, który podejmie obronę w tak trudnej sprawie. Skoro Sędzia Przewodniczący wiedział dnia poprzedzającego rozprawę o chorobie adwokata, który należycie usprawiedliwił nieobecność w Sądzie i bez obecności którego rozprawa nie mogła się rozpocząć, to tak jak w przypadku choroby Sędziego, można było wprowadzić procedurę oszczędzającą społeczne koszty, a to wydać zarządzenie o zdjęciu sprawy z wokandy, odwołać (choćby telefonicznie) obecność Sędziego, Prokuratora, ławników, innych obrońców, odwołać konwój i nie sprowadzać oskarżonych na salę rozpraw. Tego Sąd nie zrobił, tylko w przeddzień rozprawy zażądał od chorego adwokata ustanowienia pełnomocnika substytucyjnego. Obrońca jest niezbędnym elementem procesu karnego, współczynnikiem wymiaru sprawiedliwości wykonującym zawód zaufania publicznego. Zatem nie może być traktowany w procesie karnym instrumentalnie, formalnie, a mieć szanse i warunki do wypełniania obowiązków obrończych.

Dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej, adw. Marek Mikołajczyk

.
Oto odpowiedź sędziego prowadzącego sprawę:

Dziekan ORA w Szczecinie przedstawił swój punkt widzenia na obowiązki adwokatów w zakresie stawiennictwa na rozprawie.
Z tą argumentacją nie sposób się zgodzić.
Art. 37a ust. 1 Prawa o adwokaturze stanowi: “Adwokat obowiązany jest (podkr. moje) zapewnić zastępstwo w przypadku urlopu lub innej przemijającej przeszkody tak, aby prowadzone przez niego sprawy nie doznały uszczerbku”. “Obowiązany jest” to według mnie “ma obowiązek”. Według Pana Dziekana “powinien, ale “.
Jest kwestią dyskusyjną, czy w określonej sytuacji adwokat mógł, czy nie mógł wykonać obowiązku. Ustalenie tegoż nie jest jednak rolą sądu tylko właśnie ORA w postępowaniu wyjaśniającym. Szkoda, że Pan Dziekan, jeszcze przed zapoznaniem się ze stanowiskiem sądu i, jak mniemam, zainteresowanego adwokata, wydaje jednoznaczne oceny w tym zakresie.
***
W moim przekonaniu dwie doby (czas od wystawienia zaświadczenia lekarskiego do rozpoczęcia rozprawy) był wystarczający do wypełnienia obowiązku wyznaczenia substytuta. Choroby zdarzają się wszystkim pracownikom i wszyscy pracownicy muszą w tym czasie przekazać swoje obowiązki, zwłaszcza w sprawach pilnych i ważnych, innym osobom lub powiadomić o tym przełożonych. Wszyscy pracownicy z wyjątkiem, jak wynika z listu Pana Dziekana, szczecińskich adwokatów.
***
Trudno za poważny uznać argument, że ustanowienie substytuta jest też pracą w sytuacji, w której może ono nastąpić nawet telefonicznie (przy czym formalne upoważnienie może zostać przedłożone już po rozprawie). To tak, jakby innym pracownikom na chorobowym zarzucać, że przekazują pracodawcy zwolnienie albo telefonicznie informują o konieczności wykonania ważnych spraw.
***
Pan Dziekan demonizuje kwestię przygotowania do rozprawy. Materiał dowodowy w tej sprawie obejmuje wyjaśnienia trzech oskarżonych, krótkie zeznania sześciu świadków i kilka innych dokumentów. Średnio zdolny prawnik jest w stanie zapoznać się dość dokładnie z tą sprawą w ciągu 2-3 godzin. Chyba że Pan Dziekan chciał przez to powiedzieć, że szczecińscy adwokaci nie posiedli umiejętności sprawnego przeczytania akt sądowych. Mam inne zdanie w tej mierze.
***
Pan Dziekan przemilcza, że był to pierwszy termin rozprawy, na którym miało nastąpić wyłącznie odczytanie aktu oskarżenia oraz przesłuchanie trzech oskarżonych. Dopiero na kolejne terminy mieli być wezwani świadkowie i biegli oraz przewidziane były przemówienia stron. Linia obrony zapewne była już przedyskutowana, zaś pytania oskarżonym można było zadać także na kolejnych rozprawach. Czy przygotowanie się do takich czynności jest aż tak czasochłonne? W ostateczności zresztą można było złożyć wniosek o przełożenie przesłuchania tegoż oskarżonego na kolejny termin, umożliwiając wysłuchanie pozostałych dwóch oskarżonych i wykonanie chociażby 70% zaplanowanych czynności.
***
Są na świecie sprawy pilne. Także w postępowaniu karnym. Przykładowo sąd ma 24 godziny na rozpoznanie wniosku o areszt tymczasowy nawet, jak sprawa jest wielotomowa. W takich sprawach też występują obrońcy, choć z uwagi na ograniczenia czasowe nie mają możliwości zapoznania się dokładnie ze sprawą. I co, nie powinni występować? I za co biorą pieniądze?
***
Wreszcie najważniejsze: na skutek niestawiennictwa obrońcy rozpoznanie sprawy ulegnie przedłużeniu o miesiąc. Siłą rzeczy o ten okres może ulec przedłużenie tymczasowego aresztowania dwóch oskarżonych (także tego, który był należycie reprezentowany). Pan Dziekan winien rozważyć tę sprawę nie tylko z korporacyjnego punktu widzenia, ale także z punktu widzenia osób tymczasowo aresztowanych. Warto by ich zapytać, czy woleliby obrońcę – substytuta, nawet może nie do końca przygotowanego, czy też areszt o jeden miesiąc dłuższy. Warto byłoby też zapytać o stanowisko pokrzywdzoną (matkę ofiary).
***
Należy pamiętać, że to nie sędzia jest pokrzywdzony odroczeniem rozprawy. W tym wypadku, w mojej ocenie, pokrzywdzonymi są oskarżeni tymczasowo aresztowani i rodzina ofiary. Dobrze byłoby zastanowić się, czy oni nie doznali uszczerbku w rozumieniu art. 37a Prawa o adwokaturze.

Grzegorz Kasicki

.
Na tak mocne słowa znów zareagował Dziekan Rady Adwokackiej:

Zaczynamy stąpać po cienkim i kruchym lodzie
Myślę, że zupełnie nieświadomie w swoim polemicznym stanowisku poruszył Pan kwestię fundamentalną, nad którą nie mogę przejść do porządku dziennego i twierdzę, że weszliśmy na cienką i kruchą taflę lodu, która nazywa się “jakością” lub “bylejakością” Wymiaru Sprawiedliwości, w szczególności procesu karnego. Trzeba zadać sobie pytania, czy rozstrzygając sprawę mamy jedynie wydawać wyroki, czy też ludzi sądzić sprawiedliwie?
***
Jeśliby uznać argumentację Pana Sędziego za możliwą do przyjęcia, to mamy doskonały przepis na bylejakość. Nieprzygotowany obrońca-substytut, ustanowiony telefonicznie, bez wcześniejszego kontaktu z klientem, bez możliwości omówienia z nim linii obrony, nawet średnio zdolny, lecz niemogący przeczytać akt w 2-3 godziny w sprawie o morderstwo ze szczególnym okrucieństwem, gdzie oskarżonym grożą kary dożywotniego pozbawienia wolności, niemogący porozumieć się z naturalnym obrońcą, bowiem ten leży w szpitalu z temperaturą sięgającą 40 st. i drży o wyzdrowienie, a w konsekwencji nie jest w stanie sensownie myśleć o wszystkich aspektach przekazywanej sprawy, to taki zastępca będzie jedynie substytutem przysłuchującym się temu, co dzieje się na sali rozpraw, a więc rekwizytem, dekoracją dla toczącego się procesu. Czy zatem o taki Wymiar Sprawiedliwości chodzi? Czy na pewno na takim obrońcy Sądowi rzeczywiście zależy?
***
A może jednak w interesie Wymiaru Sprawiedliwości leży to, aby prawo do obrony oskarżonego nie było iluzoryczne i formalne, lecz rzeczywiste, merytoryczne, obrona należycie przygotowana i uzgodniona z oskarżonym, tak aby Sąd widział w obrońcy rzeczywistego uczestnika procesu, który w procesie kontradyktoryjnym pomaga Sądowi wyważyć racje między oskarżeniem a argumentami obrończymi. Nie chodzi o to, żeby na sali rozpraw zgadzała się liczba oskarżonych, liczba adwokatów, aby był obecny prokurator i pełny skład Sądu, tylko o to, aby uczestnicy rozprawy sądowej byli w pełni przygotowani do jej przeprowadzenia.
***
Jest pożądanym, by prokurator, który nadzorował postępowanie przygotowawcze i sporządził akt oskarżenia, oskarżał w czasie przewodu sądowego. Z drugiej strony, pożądanym jest także, aby w postępowaniu brał aktywny udział adwokat, który został zaakceptowany przez oskarżonego, który wcześniej omówił i uzgodnił z nim linię obrony, zna doskonale akta, nie zaś taki, o którym pisałem wyżej, a którym zadowoliłby się Pan Sędzia w czasie tej nieszczęsnej sprawy, jaka spadła z wokandy z powodu choroby adwokata. I w końcu pożądany jest również Sąd nie tylko właściwie obsadzony, ale wymierzający sprawiedliwość, nie zaś wydający tylko wyroki. Sąd rozumiejący niekwestionowaną od tysiącleci zasadę nierozerwalnego związku Wymiaru Sprawiedliwości z udziałem w nim adwokata – obrońcy.
***
Z zupełnym zdumieniem przyjąłem argumentację, w której Pan Sędzia sugeruje, iż to adwokat działa na szkodę klienta, gdyż tymczasowe aresztowanie przedłuża się o miesiąc, tj. na czas odroczenia rozprawy, zapominając, że w tej sprawie akt oskarżenia wpłynął do Sądu w czerwcu, zaś Sąd wyznaczył termin rozprawy dopiero w październiku oraz że tymczasowe aresztowanie zawsze zaliczane jest na poczet kary, zaś w przypadku uniewinnienia oskarżonemu należeć się będzie odszkodowanie za niesłuszne tymczasowe aresztowanie.
***
Nie mogę zgodzić się z wyartykułowanym pytaniem Pana Sędziego, za co adwokaci biorą pieniądze, mając ograniczenia czasowe z możliwością zapoznania się ze sprawą na etapie tymczasowego aresztowania, jeśli się zważy na fakt, iż obrońcy z przyczyn procesowych mają ograniczoną możliwość wglądu do akt sprawy, a decyzja w tym zakresie należy do prokuratora prowadzącego sprawę. Tym bardziej, że praktyka wskazuje, iż zgód na wgląd do akt sprawy prokuratorzy nie wydają. Postawiona przez Pana Sędziego kwestia, aby oskarżonych zapytać, czy woleliby obrońcę – substytuta – nawet może nie do końca przygotowanego, czy też areszt o miesiąc dłuższy jest po prostu nie na miejscu i poza kanonem dylematów prawniczych, a także pomysłem całkowicie odosobnionym i z pewnością nieakceptowanym przez innych sędziów.
***
Na szczęście, więcej jest jakości w Wymiarze Sprawiedliwości. A bylejakości nie powinniśmy nigdy akceptować. Adwokaci nie przyłożą ręki do obniżania standardów Wymiaru Sprawiedliwości.

Dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Szczecinie Adwokat Marek Mikołajczyk

.