Ze względu na przepisy przewidujące zależność wysokości ulgi prorodzinnej dla rodziców mających jedno dziecko od wysokości dochodów, ci lepiej sytuowani nie mają możliwości odliczenia od podatku jakichkolwiek kwot. Nie jest to jednak jedyny warunek konieczny do preferencyjnych warunków płacenie podatków. Oto bowiem okazuje się, że dodatkowym kryterium przyznawania ulgi na dziecko jest status związku rodziców dziecka – ci bez ślubu mogą być traktowani gorzej.
Limit, do którego ulga rodzinna należy się rodzicom dziecka wynosi 112 tyś zł zarobków rocznych. Inaczej jednak jest traktowane są związki małżeńskie, gdzie te 112 tyś zł liczone jest łącznie, czyli przy jednym pracującym rodzicu, choćby osiągał dochody tego właśnie rzędu, przy drugim rodzicu niepracującym – ulga się należy. W przypadku rodziców, którzy nie zawarli małżeństwa, ulga ta liczona jest po warunkiem, że żaden z rodziców nie osiąga dochodów wyższych niż 56 tysiące złotych. Traci wówczas cała trójka, nawet jeśli wspólnie prowadzą gospodarstwo domowe.
Nowe przepisy wprowadzają dotąd nieokreślone pojęcie podatników, którzy mają wspólne dziecko, ale nie pozostają w związku małżeńskim. Co to jednak z pocieszenie dla par, w których jedno z rodziców zostaje z dzieckiem w domu, a drugie pracuje na utrzymanie całej trójki? Przeczy to zasadzie równości.
I tak jak nie budzi zastrzeżeń uwarunkowanie ulgi od dochodów rodziców, tak nierówne traktowanie małżeństw i konkubinatów jest mocno kontrowersyjne.
Dzisiaj regulacja prawna przyznaje ulgę rodzinną tak rodzicom, jak i opiekunom prawnym i rodzinom zastępczym, a więc osobom posiadającym władzę rodzicielską, a w przypadku dzieci pełnoletnich uzależniona jest od wykonywania obowiązku alimentacyjnego. W konsekwencji konkubenci i małżonkowie korzystają dziś z ulgi na tych samych zasadach.