Europosłowie dali zielone światło dyrektywie, która pozwoli łatwo ściągać należność za wykroczenia popełnione na europejskich drogach. Dokument ma zostać uchwalony jeszcze za naszej prezydencji w Unii i w ciągu dwóch lat zostanie wprowadzony w życie.
Dotąd spieszący się na wakacje w ciepłych Włoszech Polacy nie frasowali się zbytnio fotoradarami stawianymi przy europejskich drogach. Nie martwił się też obywatel Niemiec, który jechał pożeglować na mazurskich jeziorach.
– Urzędnicy obsługujący fotoradary nie są w stanie ustalić, do kogo należało auto na zagranicznej rejestracji, i tym bardziej stwierdzić, kto nim kierował. Takie zdarzenie najczęściej nie trafia nawet do systemu komputerowego, więc nawet przy osobistej kontroli nie musimy się obawiać, że będziemy ścigani – mówi oficer pionu ruchu drogowego z Komendy Głównej Policji.
Europosłowie dali właśnie zielone światło specjalnej dyrektywie, która ma za sobą długie konsultacje między Komisją Europejską, Radą Europy i Parlamentu. W założeniu dyrektywa ma skończyć z bezkarnością osób łamiących drogowe przepisy w innych krajach Unii. Teraz Generalna Inspekcja Transportu Drogowego zajmie się poszukiwaniem kierowcy i pojazdu sfotografowanego fotoradarem i skutecznie ściągnie mandat, a ich wysokość w niektórych państwach jest znacznie wyższa od polskich. Nieporawidłowe parkowanie w Belgii może kosztować 1375 euro, a we Francji za przekroczenie prędkości o 25 km/h możemy zapłacić aż 1500 euro!
– Teraz treść dokumentu prześwietlają prawnicy. w następnym etapie trafi on pod obrady Rady Europy i jeszcze w trakcie naszej prezydencji powinien zostać uchwalony – wyjaśnia Piotr Zych z Głównego Inspektoratu Transportu Europejskiego.
– Dyrektywa zawiera bardzo szeroki katalog przestępstw i wykroczeń drogowych podlegających karze. Umożliwi skuteczną egzekucję prawa drogowego na terenie całej Unii – tłumaczy Piotr Zych. Wśród zapisów znalazły się m.in: przekraczanie dozwolonej prędkości, prowadzenie auta pod wpływem używek, a nawet niezapinanie pasów bezpieczeństwa, jazda po buspasie czy rozmowa przez telefon komórkowy. – Każdy kraj będzie sam decydował, jakie informacje umieścić w systemie i jednocześnie czy żądać egzekucji – wyjaśnia Zych.
Informacje o wykroczeniach znajdą się w systemie informatycznym i będą dostępne np. dla polskich policjantów czy inspektorów transportu drogowego. Najprawdopodobniej UE nie będzie budowała specjalnego systemu informatycznego, zostanie jedynie rozbudowany istniejący „Eucaris”, gromadzący dane o autach i prawach jazdy. Dotąd jednak jest wykorzystywany w przypadku poszukiwania np. kradzionych samochodów. Przygotowanie do realizacji dyrektywy w Polsce podejmie funkcjonujące już Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. – Dziś egzekwuje ono mandaty wystawione przez krajowe fotoradary – mówi Zych.